Czas na nową legendę
Ładowanie...

I Drużyna

RUCH - WIDZEW

Ekstraklasa

20 April 2024 09:04

Czas na nową legendę

"Legenda bez końca!" - tak brzmi jedno z głównych haseł Ruchu Chorzów, który 20 kwietnia obchodzi swe 104. urodziny. Z tej okazji Niebieskim życzymy wszystkiego najlepszego, a życzenia będziemy składać również bezpośrednio na Stadionie Śląskim.

Bo właśnie na tym legendarnym obiekcie, na którym w przeszłości rozegrano wiele niezapomnianych i słynnych meczów w historii polskiej piłki nożnej, zmierzą się dzisiaj zespoły Ruchu i Widzewa Łódź.

 

Spotkanie dopiero zostanie rozegrane, a już mówi się o nim od kilku tygodni w całym kraju za sprawą kibiców obu klubów, którzy w sobotnie popołudnie mają szczelnie wypełnić trybuny Stadionu Śląskiego i tym samym pobić rekord frekwencji na meczach Ekstraklasy w tym stuleciu. Jednocześnie fani RTS-u chcą ustanowić nowy rekord w liczbie fanów na starciu wyjazdowym.

 

Na trybunach nie zabraknie więc wspaniałej atmosfery, opraw i dopingu fanów dla obu zespołów. A jak to będzie wyglądało na boisku? Do Meczu Przyjaźni drużyny Widzewa i Ruchu przystępują w odmiennych nastrojach. Łodzianie jako jedyni w lidze nie przegrali w pięciu ostatnich kolejkach, notując trzy zwycięstwa i dwa remisy. Wiosną zdobyli już 17 punktów.

 

W obozie Niebieskich jest daleko do takich nastrojów. Zespół, który po rundzie jesiennej przejął dobrze znany w Łodzi trener Janusz Niedźwiedź, wiosną ugrał do tej pory tylko 7 punktów i w tabelach sezonu oraz rundy zajmuje obecnie ostatnią lokatę. Po zimie chorzowianie mieli momenty, które dawały im nadzieję na lepsze miejsce (wyjazdowe remisy z Jagiellonią i Rakowem, wygrana 3:0 z Piastem), ale było ich za mało.

 

W ostatniej kolejce Niebiescy przegrali 0:5 z Pogonią Szczecin. - Biorę tę porażkę na siebie. Popełnialiśmy błędy, szczególnie przy drugiej i czwartej bramce, która już zabiła ten mecz i nie pozwoliła, byśmy tutaj nawet pomyśleli o remisie. Po weekendzie przede mną duże wyzwanie, by natchnąć zespół - mówił po tym meczu Janusz Niedźwiedź.

 

Podwójne duże wyzwanie dodajmy, bo nie dość, że drużyna znalazła się w dołku, to teraz szkoleniowiec chorzowian poprowadzi ich w meczu ze swoim byłym zespołem, z którym najpierw wywalczył w 2022 roku awans do Ekstraklasy, a następnie utrzymał Widzew w krajowej elicie, notując po drodze bardzo dobre występy w rundzie jesiennej 2022.

 

Wtedy jednym z podstawowych piłkarzy łódzkiej drużyny, a zarazem jej kapitanem, był Patryk Stępiński, teraz grający właśnie w Ruchu. - Spędziłem w Widzewie sześć i pół roku. Najpierw trzy, potem trzy i pół, pełniłem rolę kapitana, byłem w radzie zespołu, stałem się w Klubie ważną postacią. Rodzice, znajomi - wszyscy są kibicami Widzewa, ja też kibicuję temu Klubowi od małego. Z kolegami z szatni do tej pory mam kontakt. Przede mną zadanie, by w sobotę odłożyć te emocje na bok. Dziś jestem zawodnikiem Ruchu i walczę, by miał jak najlepsze wyniki. Sentymentów nie może być – mówił obrońca Niebieskich kilka dni przed meczem w rozmowie na oficjalnej stronie klubu z Chorzowa.

 

Podtekstów przed dzisiejszym starciem jest o wiele więcej, bo również asystenci ze sztabu trenera Niedźwiedzia pracowali z nim wcześniej w Widzewie, a w zespole z alei Piłsudskiego grał też Juliusz Letniowski, obecnie zawodnik Ruchu.

 

Jakby tego było mało, tak się złożyło, że obecny trener Widzewa Daniel Myśliwiec kilka razy przejmował zespoły po obecnym opiekunie drużyny Ruchu. - Często prowadzę drużyny, w których wcześniej pracował trener Niedźwiedź, dlatego muszę ostrzec kibiców Ruchu, że kiedyś mogę objąć ich klub, więc niech się cieszą, bo mają dobrego trenera i oby osiągnęli zakładany sukces w tym sezonie. Nawet jeżeli to się jednak nie uda, to będą mogli budować klub, który przez trzy ostatnie lata dał im tak dużo emocji. Przy takiej społeczności jest to możliwe - powiedział podczas piątkowego spotkania z dziennikarzami.

 

Szkoleniowiec odniósł się też do obecnej sytuacji kadrowej zespołu. Wiadomo, że po pauzie za kartki wraca Fran Alvarez, ale nadal kilku piłkarzy nie będzie do dyspozycji sztabu. - Nie mamy problemów, tylko zawsze wyzwania. Z jednej strony sytuacja jest niekorzystna dla drużyny, bo nieobecność jakiegokolwiek piłkarza to dyskomfort, ale z drugiej to pozwala innym wskoczyć do składu - oznajmił Daniel Myśliwiec.

 

Jednym z takich zawodników jest Serafin Szota, który po kontuzji wrócił do pierwszego składu i teraz ma szansę zagrać w tym wyjątkowym meczu. - Ze strony kibica to jest naprawdę fajna sprawa. To Mecz Przyjaźni, gdyby nie ta przyjaźń, to tych 50 tysięcy kibiców na Stadionie Śląskim by nie było. To jest fajna rzecz i trzeba to doceniać. Ale druga sprawa to bycie zawodnikiem. Piłkarz zawsze wychodzi po to, żeby wygrać. Tutaj nie patrzy się na to, czy to jest wróg, czy przyjaciel. My walczymy o trzy punkty. Każdy ma swoje marzenia i ambicje, dla mnie i zespołu to jest najważniejsze. Liczy się tylko i wyłącznie zwycięstwo - podkreślił defensor łódzkiego zespołu.

 

Patrząc na zainteresowanie Meczem Przyjaźni oraz liczbę sprzedanych biletów można powiedzieć, że kibice Ruchu i Widzewa już ten mecz wygrali na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego na Stadionie Śląskim. Razem z piłkarzami mogą dziś stworzyć nową legendę. Nie tylko dla historii słynnego stadionu, ale również dla swoich klubów.

 

Ruch Chorzów - Widzew Łódź / sobota / 20 kwietnia / 17:30 / transmisja telewizyjna: Canal+ Sport 3 / relacja radiowa: WidzewTV